1. Williamsburg, czyli dzielnica hipsterska. Główna ulica- Bedford Avenue, to świetne miejsce do wypicia dobrej kawy, zjedzenia pysznego lunchu, a także odwiedzenia kilku barów. To także miejscówka dla ciekawych sklepów z używaną odzieżą. Co do klimatycznych miejscówek, osobiście polecam "Surf Bar" (139 N 6th Street). W środku wystrój iście plażowy (z piaskiem na podłodze!). To także dobre jedzenie (po raz pierwszy w życiu jadłam tam YUCCA FRIES, czyli frytki z rośliny Yucca- PYCHA!). Williamsburg, na bank spodoba się wszystkim miłośnikom alternatywnych, vintegowych miejsc.
2. Brooklyn Bridge oraz Dumbo. Ojej. To chyba jedna z moich ulubionych atrakcji NYC- przejście z Manhattanu na Brooklyn, właśnie przez Most Brookliński. Jest to bardzo satysfakcjonujące przeżycie. Widok wieżowców w oddali, Statua Wolności w tle, przejeżdżające pod spodem samochody i brązowe, ceglane budynki dookoła. Co do Dumbo (Down Under the Manhattan Bridge). Może kojarzycie takie zdjęcia, na tle mostu, otoczonego dwoma budynkami? To jest właśnie DUMBO. Bardzo nowoczesne miejsce z galeriami, butikami i "fancy" restauracjami. Poza tym, dobra miejscówka dla fotografów.
3. Coney Island, czyli karuzele, budki z jedzeniem, cukierkowy klimat i...plaża. Położenie tego miejsca jest specyficzne, bo jest to półwysep, częściowo połączony ze stałym lądem. Oprócz wszystkich cyrkowych atrakcji, możecie przejść się po piaszczystej plaży i promenadzie Riegelmann Boardwalk. Jeżeli chcecie spędzić miły, kiczowaty dzień wypełniony huśtawkami, clownami i popcornem (pop, pop, pop), Coney Island to coś dla Was!
4. Division Avenue i Dzielnica Żydowska. To miejsce to jak powrót do lat 40., ubiegłego wieku. Miejsce zamieszkane przez Chasydów, którzy pielęgnują swoją tradycję, ubierając się w typowe dla tej kultury stroje,a także posiadając długie brody (mężczyźni). W miejscu tym są synagogi, szkoły, sklepy z koszernym jedzeniem.
5. Prospect Park, to taki odpowiednik manhattańskiego Central Parku. Drugi, jeżeli chodzi o wielkość. Jeżeli lubisz naturę, to kolejny must-visit na mapie NYC.
6. Bushwick Collective, czyli street art w postaci niesamowitych murali i dzieł graffiti. Trójwymiarowe, normalne, kolorowe i czarno-białe. Dobra miejscówka na Instagramowe fotki :).
7. Ostatnim, ale nie mniej ważnym miejscem na mapie Brooklinu jest Greenpoint. Chyba najbardziej nam znany z dzielnicy polskiej (Little Poland). Rzeczywiście, pierwszym językiem, który usłyszałam po wejściu na dzielnię, był...polski! Na Greenpoincie odwiedziłam też dobry lumpeks (tanie szmatki od znanych projektantów).
Brooklyn ma tyle atrakcji, że spokojnie może konkurować z Manhattanem. Nie jest może tak nowoczesny, ale wciąż zaskakujący, pełen atrakcji. Pamiętam, że kiedyś słuchałam piosenki Bruno Marsa "Somewhere in Brooklyn" i zastanawiałam się kiedy uda mi się powiedzieć "Next stop Brooklyn". Na szczęście, udało się!